Anglojęzyczne wydanie Quo vadis Henryka Sienkiewicza, w tłumaczeniu Jeremiasza Curtina, to prawdziwy unikat. Egzemplarz znajdujący się w Muzeum opublikowało w 1897 r. wydawnictwo Little, Brown, And Company, mające swą siedzibę w Bostonie. Twarda okładka, obita zielonym materiałem introligatorskim, zdobiona jest delikatnym wizerunkiem gałązki palmowej i wieńca laurowego. Na stronie tytułowej czytamy: „Quo vadis.” A Narrative of the Time of Nero. By Henryk Sienkiewicz, Author of „With Fire and Sword”, „The Deluge”, „Pan Michael”, „Children of the Soil” Translated from the Polish by Jeremiah Curtin, Boston, Little, Brown, and Company, 1897. Uwagę zwraca osobliwe tłumaczenie tytułu trzeciej części Trylogii dumnie brzmiącego Pana Wołodyjowskiego, zastąpiono „przeciętnym” Panem Michaelem.
Cofnijmy się jednak do wakatu – pustej, pierwszej nienumerowanej karty, to tu właśnie widnieją podpisy poprzednich właścicieli. W górnym prawym rogu lekkim pociągnięciem pióra złożył swój autograf A.F. Warren, poniżej dopisał datę: Dec. 17, 1897. Pan Warren kupił (a może otrzymał?) książkę zaraz po jej opublikowaniu. Dziś spoglądając na pożółkłe karty i przetarte brzegi trudno sobie wyobrazić, że w końcu XIX w. była to pachnąca farbą drukarską nowość. Tuż obok podpisu pierwszego właściciela – skromnie, jakby zostawiając miejsce dla kolejnych czytelników – kreśli swoje imię Adeline Clark: Property of Mrs Adeline Clark, 400 Pleasant St., Clearwater Fla. I znów uwolnijmy wodze wyobraźni, porzućmy na chwilę smutną dla Polaków rzeczywistość okresu zaborów, zostawmy wypełniony cierpieniem świat, tak przejmująco opisywany w utworach Marii Konopnickiej, Stefana Żeromskiego, Bolesława Prusa czy Henryka Sienkiewicza, oto bowiem widzimy Adeline Clark na słonecznej Florydzie, w miasteczku Clerawater położonym nad Zatoką Meksykańską, skąpana w blasku słońca kobieta oddaje się pasjonującej lekturze… Być może, przygląda się zdjęciu naszego polskiego noblisty, zamieszczonemu na drugiej karcie?
Z myślą o wymagającym czytelniku, Little, Brown, And Company zadbało również o stosowne ilustracje. Nasz 542 stronicowy tom zawiera 5 kart z czarno - białymi reprintami dzieł Howarda Pyle’a, Edmunda Garretta, G. Boulangera, Françoisa L. Benouville’a, Everta van Muydena oraz
2 fotografie (popiersie Nerona z Muzeum Kapitolińskiego oraz Kościół Santa Maria w Palmis).
Dziś, po niemal 120 latach od wydania, Quo vadis spoczywa w muzealnej gablocie. W jaki sposób anglojęzyczny egzemplarz znalazł się w Bydgoszczy? Wszystko dzięki Pani Prof. Lidii Smentek – od lat zaprzyjaźnionej z uniwersyteckim Muzeum, mieszkającej na stałe w USA, która natrafiła na białego kruka przeglądając zawartość półek antykwariatu w Chester. Chyba nigdy nie znajdziemy odpowiedzi na pytanie, komu Adeline Clark z Florydy przekazała książkę, i kto powieść spakował do walizki, wyjeżdżając do odległego stanu Vermont …
Na koniec jeszcze jedna ciekawostka. Przewracając początkowe karty tomu, natrafimy na przedruk listu Henryka Sienkiewicza do wydawcy, o następującej treści (tłumaczenie - prof. Lidii Smentek):
Little, Brown and Company, Panowie,
Mając podpisaną z Panami umowę dotyczącą moich powieści, ich tłumaczenia przez Pana Jeremiasza Curtlina i publikowania ich przez Panów Wydawnictwo, mam honor oświadczyć, że ewentualne publikowanie tych powieści przez inne wydawnictwa byłoby wbrew mojej woli i moim interesom. O ile mi wiadomo, nie jestem w stanie formalnie (prawnie) powstrzymać publikowania moich powieści przez innych wydawców, myślę jednak, że ponieważ poczucie honoru jest tak wysoko rozwinięte w Stanach Zjednoczonych, moja publicznie wyrażona opinia może być przyjęta w Waszym kraju jako obowiązujące prawo.
Z wyrazami szacunku,
Henryk Sienkiewicz
Cóż kryje się za pełnymi elegancji zdaniami? Najwyraźniej… przedsiębiorczość Curtina, który wiedząc, że Henryka Sienkiewicza - jako poddanego cara Rosji (zabory) – nie chronią międzynarodowe prawa autorskie, w ten właśnie sposób odwołując się do poczucia honoru konkurencji – zabiegał o wyłączność na tłumaczenie i wydawanie prac polskiego noblisty...
Sienkiewicz przystał na propozycję przyjaciela, choć z ekonomicznego punktu widzenia była to wątpliwej opłacalności transakcja. Wydaje się jednak, że dla Pisarza znacznie ważniejsza od zysków była pewność, że powierza swoje rękopisy osobie godnej zaufania, takiej, która zadba o zachowanie walorów artystycznych tłumaczonych dzieł. Niekwestionowaną zaś zasługą Jeremiasza Curtina była popularyzacja twórczości Henryka Sienkiewicza nie tylko w Ameryce, ale i na całym świecie.
Opracowała: dr Aleksandra S. Jankowska