Student UKW, wioślarz. Prywatnie mąż i ojciec. O nadziejach i wyzwaniach tuż przed Igrzyskami Olimpijskimi w Pekinie opowiada Paweł Rańda, lider czwórki bez sternika wagi lekkiej.
Twoim marzeniem był występ na Igrzyskach Olimpijskich, choćby w ósemce. Czy Start w czwórce bez sternika wagi lekkiej w Pekinie jest tym spełnionym marzeniem?
- Igrzyska Olimpijskie to marzenie każdego sportowca! Nie jest ważne w jakiej osadzie się wystąpi, ważne aby dobrze się zaprezentować, a przede wszystkim powalczyć o medal. Nie czuję się jednak jednym z lepszych jedynkarzy, jedynie liderem swojej czwórki. Jadę do Pekinu i wiosłuję w łódce ze wspaniałymi ludźmi, prawdziwymi fighterami. Czy można chcieć czegoś więcej…
Jesteś mężem, ojcem, wielu zawodników w takich sytuacjach kończy karierę sportową. Można pogodzić karierę sportowca i być jednocześnie głową rodziny?
- Jestem mężem i ojcem prawie czteroletniego Michała i trzymiesięcznego Jana. Posiadanie rodziny nie zniechęca, wręcz przeciwnie. Żona jak i dzieci dodają mi skrzydeł. Kocham ich najmocniej na świecie i dla nich jestem w stanie góry przenosić! Jedynie boli długa rozłąka, ale po powrocie jak Michał powie „tatusiu bardzo cię kocham, tęskniłem za tobą”, to już jestem szczęśliwy.
Dla kogo chciałbyś przywieźć medal?
- Wysiłek jest wkalkulowany w każde dążenie do jakiegoś celu, ale medal chciałbym przywieźć dla mojej całej rodziny, ich pomoc i wyrozumiałość, jaką mnie obdarowują kiedy mnie nie ma, jest nieoceniona.
Na Igrzyska Olimpijskie jadą nieliczni. Co decyduje o sukcesie, talent, może determinacja?
- Recepta jest jedna i chyba niezmienna w każdej dyscyplinie sportu. Motywacja, wytrwałość, sumienność i co bardzo ważne dla mnie, z perspektywy czasu, nigdy się nie poddawać. Zawsze wierzyć w siebie nawet wtedy, kiedy się wydaje, że to ty powinieneś się znaleźć na czyimś miejscu, bo jesteś lepszy.
Wasza olimpijska czwórka, reprezentuje zawodników z różnych klubów. Jak wyglądały i wyglądają wasze treningi? Logistycznie nie jest chyba to łatwe, kiedy mieszkacie w różnych miejscowościach.
- Jesteśmy z różnych klubów i miast, ale sezon przed Igrzyskami jest bardzo napięty i praktycznie od grudnia jesteśmy na obozach trwających po trzy tygodnie. Przerwa między obozami trwa 4-5 dni i następne zgrupowanie. To wystarczy, żeby potrenować sumiennie w pięcioro. Nie możemy zapominać o trenerze Marianie Drażdżewskim, który jest naszą ostoją podczas obozów i swoim pozytywnym podejściem do życia i sportu motywuje nas do jeszcze bardziej wytężonej pracy!
Pływałeś na jedynce, dwójce, teraz na czwórce. Która z tych kategorii najbardziej Ci odpowiada?
- Patrząc wstecz, każda osada ma swoje plusy i minusy, ale jestem człowiekiem lubiącym żyć pośród innych dlatego osady mi odpowiadają. Jedynka jest ciężka, ale sukces ma wtedy jednego ojca. Mimo wszystko, najważniejszy jest wynik, niezależnie od tego gdzie i z kim się pływa. KS AZS Politechniki Wrocławskiej
rozmawiał:
Mateusz Tomanek
Kim jest Paweł Rańda?
ur. 20.03.1979 r
OSIĄGNIĘCIA:
złoty medal Pucharu Narodów (2001), złoty i srebrny medal AMŚ., 4 razy na podium Pucharu Świata (2000,2005), wielokrotny mistrz Polski (32) i akademicki mistrz Polski, wielokrotny złoty medalista ergowioseł, wraz z Robertem Syczem na dwójce wagi lekkiej brązowy medal Mistrzostw Seniorów w Gifu (Japonia, 2005)
KLUB:
STUDENT:
Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy-kierunek Wychowanie Fizyczne
fot. z archiwum Pawła Rańdy