Promocja książki dra R. Zimnego "Słownik polszczyzny politycznej"

3 grudnia w czwartek o 19.00 zapraszamy do Węgliszka na promocję książki dra Rafała Zimnego (UKW) i dra Pawła Nowaka, pt. „Słownik polszczyzny politycznej po 1989", PWN, Warszawa 2009. Spotkanie poprowadzi prof. Wojciech Tomasik (UKW).

Alleluja i do przodu! Na promocję „Słownika polszczyzny politycznej po 1989". Jak zapewne usłyszmy, książka obejmuje skrzydlate słowa polskiej polityki, tzn. często powtarzane wyrazy i wyrażenia, których autorstwo – nie wszystkim dobrze znane – można przypisać uczestnikom polskiego życia publicznego. Zwroty typu Alleluja i do przodu!, Anan Kofan, Balcerowicz musi odejść, becikowe, bulterier Kaczyńskich, bura suka, Buzek na wózek zawdzięczamy przede wszystkim politykom. Liczba haseł w „Słownik polszczyzny politycznej...” wynosi ok. 500 (liczba skrzydlatych słów jest większa). Oprócz zwykłych haseł w książce znajdują się artykuły problemowe, np. dyskredytacja językowa, eufemizm, inwektywa, manipulacja, nowomowa, slogan, stygmatyzacja. Książkę otwiera przedmowa prof. Jerzego Bralczyka. Słownik przypomina też najciekawsze cytaty z wypowiedzi polityków jak np. "Jak każdy mężczyzna, narzędzie gwałtu noszę przy sobie" (Andrzej Kern), "Panu to ja mogę nogę podać" (Wałęsa do Kwaśniewskiego) czy "Prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy" (Leszek Miller). Słownik cytuje też Ewę Wachowicz z jej słynnym "Premierowi się nie odmawia" oraz "Stłucz pan termometr, to nie będziesz miał gorączki" Wałęsy. Uznanie autorów słownika zyskało też lakoniczne "sio!", którym Waldemar Pawlak oganiał się od dziennikarzy na sejmowym korytarzu, a także radosny okrzyk "Yes, yes, yes" Kazimierza Marcinkiewicza po sukcesie negocjacji w sprawie budżetu UE. Cytowana jest też fraza "Spieprzaj, dziadu" Lecha Kaczyńskiego skierowana do natarczywego przechodnia. Własnych, osobnych haseł w słowniku doczekali się m.in. "bulterier Kaczyńskich" (Jacek Kurski), "krwawy Ludwik" (Dorn) "lwica lewicy" (Aleksandra Jakubowska), "piękny Marian/ Maryjan" (Krzaklewski), "słońce Peru" (Donald Tusk). Słownik przypomina najbardziej medialne określenia oponentów stosowane w polskiej polityce ostatnich lat jak np. "pisuary", "platformersi", "solidaruchy", "ścierwojady" (o dziennikarzach) czy "wykształciuchy". W słowniku mało jest terminologii prawnej, choć i dla niej znalazło się miejsce. Hasło "lub czasopisma", odnosi się, jak podają autorzy słownika, do "najgłośniejszego cytatu z tekstów ustawowych", który zyskał tak wielką popularność, że trafił do dowcipów (np. Przychodzi minister Jakubowska do sklepu i prosi o bułkę lub czasopisma). Ze świata muzyki popularnej do języka polityki, zdaniem autorów słownika, przeniknęły dwa cytaty, oba z piosenek zespołu Kult: "Panie Waldku, pan się nie boi" oraz "Wałęsa, dawaj moje 100 milionów", natomiast jedynym zapożyczeniem z terminologii medycznej okazała się "pomroczność jasna".